Manifestacjom warszawskim w zasadzie nie brakuje niczego. Oczywiście jeśli pominąć pewne obsuwy organizacyjne i przy założeniu, że ma się do czynienia ze ściśle prywatnym odczuciem Szycia, zwierzęcia piszącego, którego cechuje niewielka zdolność adaptacyjna do zgromadzeń stadnych. W każdym spędzie „masowym” znajdzie się wszak okazja do kameralnych spotkań w gronie zwierząt poetyckich i to Szyciowi podoba się bardzo.
Spotkanie I.
Zdawać by się mogło, patrząc z perspektywy Szycia, że przy cykliczności imprezy Manifestacje mogłyby stać się doskonałą lekcją poglądową na temat przemijalności i upływu czasu, także ewolucji pokoleń literackich. Oto bowiem stajemy się, z roku na rok, świadkami przyrostu naturalnego w zagrodach zwierząt poetyckich, czego świetnym przykładem twórczość pozaliteracka Asi Mueller i Darka Pado (każdego z nich we własnej zagrodzie, rzecz jasna). Pozostając miłośnikiem obojga, Szyciu będzie się cieszyć, że świat jego idoli dojrzewać będzie w zdrowiu i harmonii, czego życzy z całego serca szczęśliwym rodzicom ich raczkujących Sukcesów.
Spotkanie II.
Szyciu dziękuje Igorowi za pełne napięcia i dramatycznych zwrotów akcji opowieści, w których ich bohater, niczym kafkowski aresztant, zmierza się z biurokracją sejmowych korytarzy, staje się nagłośnieniowcem Eweliny Flinty oraz Krzysztofa Daukszewicza, w zamian za co ten pierwszy odwzajemnia się snującym się mgliście thrillerem o zmianie miejsca pracy.
...
...
Spotkanie XI.
Gorące podziękowania Szyciu składa na ręce Organizatorów Manifestacji, Beaty, Asi i Tomka, bez których wyjazd Szycia do stolicy zapewne nie doszedłby w tym roku do skutku.
Wszystkie spotkania na: www.szycownik.bloog.pl
Zapraszam serdecznie.
fot. A.Lekszycka