Kuba Przybyłowski
rocznik 82, z grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie), syn akrobatki cyrkowej i clauna, śpiewa - choć nie umie, tańczy - choć nie powinien, pisze - mimo że mu zabraniają, raczej nielubiany, obecnie grochowski pierrot
Że słowa mają sen
że dobrze wypoczywają
jak ludzie których opanowała
miłość lub inne szaleństwo, jakieś wiersze

że noc to jest ona
z pewnością ma wyjątkowe imię
że w związku ma się wiele wyjątków
lub nie ma się siebie
i nie ma nawzajem, dziękuję

że znowu noc i jest ona pełna
niepewności, nerwów, płaczu w poduszkę
że to taki banał, a leci w najlepsze
że światło tylko czerwone
że jakaś muzyczka

jako alarm żeby przypominać
żeby nie zapomnieć o odwiedzinach
u żywych kolegów z licznymi złamaniami
w efekcie zapominać

rozstać się z żalem
na skrzyżowaniu i iść w mróz
i wątpić w słowa choć mają się dobrze
bo odpoczywają jak ona
we wciąż ciepłym łóżku
w nocy

tej nocy z niedzieli na słoneczny poniedziałek
wszystko co się dzieje
dzieje się po drodze z punktu początkowego,
do docelowego, na placu, w parku, wewnątrz,
wektor jest zmienny

jak rytm dni, dlatego to piszę do świtu
który mnie zastaje w zimnej pościeli przez przypadek
nie odmieniam się

27 II - 6 III 2012
Dziennik
18-03-09 10:51
Śniło się. Szedłem gdzieś po coś. Albo nie pamiętam, albo nie wiedziałem we śnie gdzie i po co? I zaszedłem do sali gimnastycznej, gdzie w wąskim gronie odbywały się zajęcia karate. Obecne były cztery osoby: Japończyk i trzech, pewnie, Polaków, ale pewności nie mam bo nie zamieniłem z nimi (we śnie) słowa. Z Japończykiem owszem, pogadałem. Oczywiście po japońsku, co doskonale pamiętam, nie pamiętam o czym rozmawialiśmy, ale rozumiałem go i chyba chodziło o grę w którą zresztą zaczęliśmy grać. Więc chodziło o to, że na podłodze leżały patyczki wielkości małego palca, w równych rządkach, jedne przy drugich. Miały zaostrzone końcówki. Pięć, czy sześć rządków, a w każdym rządku wiele patyczków. Całość długości dwóch metrów. Nie wiem, czy to do wyobrażenia jest? No i trzeba było z jednego końca patyczki, przekładać na drugi koniec (czyli z końca na początek, albo z początku na koniec) i gdy się doszło do linii, trzeba było zbudować dom (był na kartoniku) i coś tam dookoła domu. Japończyk miał wprawę, ja miałem zapał. W sumie był remis. Tylko, że wtedy wszedł do sali Grzegorz Turnau i Mężczyzna Wyglądający na Dyrygenta i mój domek się przewrócił, czyli 1:0 Japonia:Polska. W każdym razie Grzegorz Turnau zapytał: - Macie tu jakieś... więcej >>
Sylwester 2008/2009
fot. J. P.








Hosted by Onyx Sp. z o. o. Copyright © 2007 - 2024  Fundacja Literatury w Internecie